REGINA MUSIAŁ, ANETA SZYMCZYK, MAŁGORZATA ŚWIATCZYŃSKA, JADWIGA KONOPKA

Pomysł opracowania ilustrowanej kroniki wsi Szklana narodził się w Kole Gospodyń Wiejskich Szklana, które czerpie z doświadczeń i historii poprzednich pokoleń. Wiązało się to z tym, że kolejni dziadkowie i babcie członków Koła pamiętający i opowiadający historie wsi coraz częściej odchodzą od nas. Poczuliśmy, że to “ostatni dzwonek” by spisać ich opowieści i razem z nimi przejrzeć rodzinne albumy, by jeszcze raz z imienia i nazwiska przywołać tych, którzy już dawno odeszli. Mozolnie zbieraliśmy informacje i przeszukiwaliśmy różne publikacje na temat powstania naszej miejscowości, a gdy pojawiła się szansa na otrzymanie wsparcia z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego na realizację tego projektu, nie mogliśmy nie skorzystać. Z końcem minionego roku kalendarzowego nasze Koło zorganizowało wieczór wspomnień dla mieszkańców naszej wsi oraz osób, które tu się urodziły, by wspólnie powspominać dawne czasy. Przybyli goście podzielili się z nami swoimi wspomnieniami oraz fotografiami i dzięki temu powstała niniejsza publikacja.

Piotr Biliński i Paweł Plichta (oprac.)

Publikacja zeszytów z lat 1918-1921- tekst przepisany z rękopisu [w książce znajdują się fotografie przykładowych kart], skolacjonowany, opracowany [aparat naukowy: przypisy, tłumaczenia, biogramy, uwspółcześniona ortografia, indeksy: osobowy, nazw geograficznych i geograficzno-politycznych, dwie mapy i tablica genealogiczna] – zamknęła pierwszy okres kilkuletnich prac wydawniczych. W druku jest kolejna część dzienników z lat 1922-1926.
Prezentowane dwa pierwsze tomy „Dziennika” zostały wybrane i wydane z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Weszły one w obieg naukowy, czego dowodem kilka wnikliwych recenzji opublikowanych w periodykach naukowych. Warto jednak, by wróciły one do potomków lokalnego dziedzictwa – mieszkańców nie tylko Krakowa, ale też innych małopolskich miejscowości, których antenaci zostali wzmiankowani przez autora zapisków. Ten fakt stanowił dla opracowujących materiał źródłowy „ich drogą” do lokalnego dziedzictwa podkrakowskich wsi i miasteczek, kiedy prowadzili badania terenowe, w celu potwierdzenia lub ustalenia tożsamości wspomnianych osób, miejsc i zdarzeń.

Barbara Caillot i Aleksandra Karkowska

Autorki zbierają historie zachowane w pamięci, świadectwa minionej epoki. Rozmawiają z najstarszymi, uzupełniają opowieści zdjęciami z szuad ich rozmówców. Przekazują je kolejnym pokoleniom. Po napisaniu książki “Banany z cukru pudru” na Warszawskiej Sadybie i wydania zeszytu “Babciu, dziadku, proszę opowiedz mi, autorki spędziły długie miesiące na Podhalu, rozmawiając z najstarszymi, tak powstała książka “Na Giewont się patrzy”.

Elżbieta Polończyk-Moskal

Od urodzenia mieszkam w Dobczycach. Interesuję się historią swojego miasta oraz jego dawnych mieszkańców. Działam w Komitecie Opieki nad Zabytkami Dobczyc, który ratuje i odnawia zabytkowe nagrobki. Zainteresowanie przeszłością Dobczyc oraz kulturą, sztuką i literaturą żydowską, a także wartości wyniesione z domu rodzinnego przyczyniły się do powstania tej książki. Poszukiwania genealogiczne rodziny mojej przyjaciółki Żydówki, której przodkowie mieszkali w Dobczycach, pomogły mi dotrzeć do informacji o innych żydowskich mieszkańcach mojego miasta. Postanowiłam wykorzystać te dane do napisania opracowania. Dalsze poszukiwania kontynuowałam w archiwach. Równocześnie prowadziłam rozmowy z mieszkańcami Dobczyc, którzy pamiętali żydowskich sąsiadów. Miałam kontakt z pochodzącymi z Dobczyc mieszkankami Izraela, od których uzyskałam bezcenne informacje, a także archiwalne fotografie. Chciałam, by książka dotarła nie tylko do polskich czytelników, dlatego zdecydowałam się na przekład angielski.

Bartłomiej Dyrcz, Marian Cieślik

Drzym sobie duszo, cóż ci tego, że tam myśl czyja po głowie lata, że ktoś ciekawy początku swego po starych grobach kurze obmiata – pisał dawny sekretarz gminy Łętownia Stanisław Hanusiak. Ludzie przemijają, budynki popadają w ruinę, myśli zapisane na papierze są najtrwalsze i pozostają w sercach. Józef Wrona zaprasza nas do swojej magicznej krainy na pograniczu Beskidu Wyspowego i Beskidu Makowskiego, gdzie u podnóża Urbaniej Góry wolno płynie rzeka Krzczonówka i znajduje się matecznik artysty. Miejsce, gdzie wszystko się zaczęło. Jego cały świat, który zna i rozumie, a któremu się poświecił. Nie tęskni do innego. Ma świadomość swojego miejsca i czasu, którym jest bezgranicznie wierny. Na jego zdjęciach drzemią jeszcze stare przesądy i legendy, podania i obyczaje, których nie dostrzegamy już na współczesnych kolorowych zdjęciach. Józef Wrona opowiada o swoim życiu pokazując kartonowe pudła, gdzie znajdują się dziesiątki negatywów i czarno-białe zdjęcia ilustrujące życie lokalnej społeczności. Dajemy się uwieść bezkrytycznie jego narracji, która przenosi nas niepostrzeżenie w czasie.

Szymon Bafia

Jako dziecko dorastałem przy gazdówce i koniach. Od dziecka miałem styczność z przyrodą i zwierzętami a w szczególności sympatią darzyłem konie. Moim zainteresowaniem była również historia zwłaszcza lokalna. To właśnie dlatego postanowiłem zebrać, uszeregować i opisać wszelkie informacje dotyczące historii chowu i użytkowania koni na Podtatrzu.

Szymon Bafia

Po wpisie umiejętności wytwarzania instrumentu i praktyki gry na kozie (dudach podhalańskich) na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego na nowo ożyło zainteresowanie instrumentem. Pojawiła się wyraźna potrzeba uszeregowania pewnych informacji i sięgnięcia do
źródeł historycznych. Ówczesny szef Fundacji imienia Witolda i Zofii Paryskich działającej przy Tatrzańskim Parku Narodowym Marcin Guzik zaproponował mi stworzenie takiej publikacji i napisanie wniosku o dofinansowanie ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach szerszego projektu.

KATARZYNA CEKLARZ

Książka jest pokłosiem wieloletnich badań archiwalnych i terenowych realizowanych na potrzeby dysertacji doktorskiej. Flizak okazał się być niezwykle wdzięcznym bohaterem, wokół którego można było pokazać zmieniający się świat wsi i jej mieszkańców. Śledzenie i odkrywanie jego drogi życiowej (w ok 30 archiwach w Polsce, Ukrainie, Austrii i Rosji, gdzie trafił jako jeniec podczas pierwszej wojny światowej) było wspaniałą podrożą w przeszłość regionu, z którego sama pochodzę. Zwrotnie udało się zgromadzić materiał, który pozwolił na stworzenie pozycji będącej opowieścią przekrojową, omawiającą prawie sto lat życia regionu zagórzańskiego (ale także życia inteligencji krakowskiej przełomu XIX i XX w.; syberyjskich zesłańców; nauczycieli angażujących się w tajne nauczanie, działaczy Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego oraz naukowców i badaczy z kręgu etnografii, etnologii i antropologii kultury).

BARTŁOMIEJ DYRCZ

Żeby zobaczyć kim jesteś, musisz wiedzieć kim byłeś, te słowa często padały z ust wiejskiego proboszcza ks. prałata Jana Macha.Wszystko zaczęło się od starego rękopisu z czasów II wojny światowej. Datowany na 1943 rok, napisany został przez księdza spokrewnionego ze starym rodem szlacheckim Targowskich herbu Tarnawa z Tokarni. Stary maszynopis, jak się później okazało, był odpisem z manuskryptu siostrzenicy autora, Jadwigi z zakonu klarysek w Krakowie. Jesienią tego samego roku w Tokarni nastąpiła poważna awaria prądu. Energii nie było przez trzy wieczory. Klimat sprzyjał temu, żeby przy świetle świecy zasiąść do lektury. Stary wyblakły tekst czytało się powoli i z trudem. Niekiedy słowa lub daty były nieczytelne. Jednak opisy dworu i rodziny Targowskich autorstwa ks. Antoniego Gagatnickiego porwały mnie i przeniosły o setki lat do tyłu. Poznałem członków rodu, z którego wywodziła się matka autora, ich zwyczaje, przyjaciół i czas, w którym przyszło im żyć. Wspomnienia księdza pozostały w mojej pamięci.

JOANNA DZIADOWIEC-GREGANIĆ I AGNIESZKA WARGOWSKA-DUDEK

Niniejsza publikacja w oczach autorek, stanowi próbę ukazania dziedzictwa kulturowego mieszkańców i mieszkanek gminy Wiśniowa w “działaniu”. Tradycyjne profesje, umiejętności, praktyki zostały przedstawione w odniesieniu do (wy)twórczości i handlu, które występowały w przeszłości w przestrzeni miejscowego targu. Ważną częścią książki są opowieści “snute” przez samych twórców, (wy)twórców, rzemieślników podążających “drogą” własnego dziedzictwa.
Kolejne części rozpoczętego przedsięwzięcia mogą kontynuować obecne jak i przyszłe pokolenia mieszkańców gminy Wiśniowa: wiśniowianie, lipniczanie, wierzbanowianie, węglowianie, poznachowiczanie, glichowianie, kobielniczanie. Niech wezmą Państwo losy swojego dziedzictwa we własne ręce!