„Moja droga” / “nasza droga” do dziedzictwa zapisanego lokalnie (czyli dlaczego i jak doszło do powstania i wydania tej publikacji)
Autorki zbierają historie zachowane w pamięci, świadectwa minionej epoki. Rozmawiają z najstarszymi, uzupełniają opowieści zdjęciami z szuad ich rozmówców. Przekazują je kolejnym pokoleniom. Po napisaniu książki “Banany z cukru pudru” na Warszawskiej Sadybie i wydania zeszytu “Babciu, dziadku, proszę opowiedz mi, autorki spędziły długie miesiące na Podhalu, rozmawiając z najstarszymi, tak powstała książka “Na Giewont się patrzy”.
W jaki sposób publikacja wpisuje się w założenia Targów.
Autorki rozmawiały z ponad 30 mieszkańcami Skalnego Podhala pamiętającymi czasy przedwojenne i okupacji, mieszkającymi do dziś na tej samej ziemi gdzie się urodzili, gdzie tradycje są bardzo silne i przekazywane z dziada pradziada. Najstarsi górale podzielili się z Autorkami wspomnieniami z ich dzieciństwa, tradycjami, dziedzictwem niematerialnym Skalnego Podhala, otworzyli przed nimi swoje domy i serca. Wspominali, jak wyglądał tamten, jakże inny świat.
O publikacji
Przy piecu się siedziało, światła nie było, ino świeca czy lampa naftowa. Trzeba było przykręcać knot, żeby naftę oszczędzać. Jak zimą była pełnia, to przy księżycu my czytali.
Było biednie, surowo i prosto. Nikt nie miał pretensji do nikogo bo i o co.
Ojciec stolarz zrobił nam narcięta, takie kombinowane. Zagiął deski, przybił rzemień i narty były. Buty do nich mielimy gumiane albo kierpcośki. Na nartach my jeździli wkoło chałupy.
Specjalnie my się nie bili. Jakbyśmy się pobili, to by nas ojcowie pogodzili.
Wydawnictwo Oryginały https://oficynawydawniczaoryginaly.wordpress.com/
Filmy o książce
Fragment książki (czytanie)
Rozmowy o książce
http://www.national-geographic.pl/tags/na-giewont-sie-patrzy/