Barbara Caillot i Aleksandra Karkowska

Autorki zbierają historie zachowane w pamięci, świadectwa minionej epoki. Rozmawiają z najstarszymi, uzupełniają opowieści zdjęciami z szuad ich rozmówców. Przekazują je kolejnym pokoleniom. Po napisaniu książki “Banany z cukru pudru” na Warszawskiej Sadybie i wydania zeszytu “Babciu, dziadku, proszę opowiedz mi, autorki spędziły długie miesiące na Podhalu, rozmawiając z najstarszymi, tak powstała książka “Na Giewont się patrzy”.

Elżbieta Polończyk-Moskal

Od urodzenia mieszkam w Dobczycach. Interesuję się historią swojego miasta oraz jego dawnych mieszkańców. Działam w Komitecie Opieki nad Zabytkami Dobczyc, który ratuje i odnawia zabytkowe nagrobki. Zainteresowanie przeszłością Dobczyc oraz kulturą, sztuką i literaturą żydowską, a także wartości wyniesione z domu rodzinnego przyczyniły się do powstania tej książki. Poszukiwania genealogiczne rodziny mojej przyjaciółki Żydówki, której przodkowie mieszkali w Dobczycach, pomogły mi dotrzeć do informacji o innych żydowskich mieszkańcach mojego miasta. Postanowiłam wykorzystać te dane do napisania opracowania. Dalsze poszukiwania kontynuowałam w archiwach. Równocześnie prowadziłam rozmowy z mieszkańcami Dobczyc, którzy pamiętali żydowskich sąsiadów. Miałam kontakt z pochodzącymi z Dobczyc mieszkankami Izraela, od których uzyskałam bezcenne informacje, a także archiwalne fotografie. Chciałam, by książka dotarła nie tylko do polskich czytelników, dlatego zdecydowałam się na przekład angielski.

KATARZYNA CEKLARZ

Książka jest pokłosiem wieloletnich badań archiwalnych i terenowych realizowanych na potrzeby dysertacji doktorskiej. Flizak okazał się być niezwykle wdzięcznym bohaterem, wokół którego można było pokazać zmieniający się świat wsi i jej mieszkańców. Śledzenie i odkrywanie jego drogi życiowej (w ok 30 archiwach w Polsce, Ukrainie, Austrii i Rosji, gdzie trafił jako jeniec podczas pierwszej wojny światowej) było wspaniałą podrożą w przeszłość regionu, z którego sama pochodzę. Zwrotnie udało się zgromadzić materiał, który pozwolił na stworzenie pozycji będącej opowieścią przekrojową, omawiającą prawie sto lat życia regionu zagórzańskiego (ale także życia inteligencji krakowskiej przełomu XIX i XX w.; syberyjskich zesłańców; nauczycieli angażujących się w tajne nauczanie, działaczy Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego oraz naukowców i badaczy z kręgu etnografii, etnologii i antropologii kultury).

BARTŁOMIEJ DYRCZ

Żeby zobaczyć kim jesteś, musisz wiedzieć kim byłeś, te słowa często padały z ust wiejskiego proboszcza ks. prałata Jana Macha.Wszystko zaczęło się od starego rękopisu z czasów II wojny światowej. Datowany na 1943 rok, napisany został przez księdza spokrewnionego ze starym rodem szlacheckim Targowskich herbu Tarnawa z Tokarni. Stary maszynopis, jak się później okazało, był odpisem z manuskryptu siostrzenicy autora, Jadwigi z zakonu klarysek w Krakowie. Jesienią tego samego roku w Tokarni nastąpiła poważna awaria prądu. Energii nie było przez trzy wieczory. Klimat sprzyjał temu, żeby przy świetle świecy zasiąść do lektury. Stary wyblakły tekst czytało się powoli i z trudem. Niekiedy słowa lub daty były nieczytelne. Jednak opisy dworu i rodziny Targowskich autorstwa ks. Antoniego Gagatnickiego porwały mnie i przeniosły o setki lat do tyłu. Poznałem członków rodu, z którego wywodziła się matka autora, ich zwyczaje, przyjaciół i czas, w którym przyszło im żyć. Wspomnienia księdza pozostały w mojej pamięci.